Jak co miesiąc, Naturalnie z Pudełka postarało się o kosmetyki, które mają zadbać o naszą skórę, dostarczając samych pozytywnych emocji związanych z ich testowaniem. Założenie twórców NzP bardzo dobre, a jak to się ma rzeczywistości?
ECO Labratories - Szampon wzmacniający - objętość i przyśpieszenie wzrostu
Dedykowany włosom suchym, zniszczonym i cienkim
Skład: Aqua, Zingiber Officinate Root Floral Water (woda imbirowa), Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Coco Glucoside, Organic Hamamelis Virginiana Leaf Extract(organiczny oczar wirginijski), Sodium Lauroyl Methyl Isethionate, Simmondsia Chinensis Oil (olej jojoba), Hibiscus Extract (hibiscus), Organic Macadamia Integrifolia Seed Oil (olej makadamia), Shea Butter Ethyl Esters (masło shea), Glycerin, Organic Triticum Vulgare Oil(organiczny olej z kiełków pszenicy), Glycereth-2 Cocoate, Perfume, Lactic Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.
Pojemność: 250 ml
Termin przydatności: 12 miesięcy (od otwarcia opakowania)
Wartość produktu: ok.17 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Szampon przeznaczony dla włosów suchych, cienkich i zniszczonych. Nadaje im objętości. W jego składzie znajdziemy:
Oczar wirginijski, który działa antyseptycznie i tonizująco.
Organiczny olej z orzeszków makadamii, który głęboko odżywia i wygładza włosy.
Olej jojoba - skutecznie regeneruje i wzmocnia zniszczone włosy.
Masło shea - nawilża suche włosy.
Wygląd zewnętrzny szamponu zachęca do wypróbowania. A zastosowany rodzaj zamknięcia "klik-klik" skutecznie utrzymuje wysoki poziom jego wydajności.
Szampon jest gęsty i dobrze się pieni. Zapach lekki i przyjemny. Wszystko super, ale moje notorycznie przetłuszczające się włosy mówią mu "NIE". Dla mnie jest ciut za ciężki, włosy po umyciu są jak dla mnie zbyt mocno nawilżone. Myślę, że posiadaczki suchych włosów będą z niego zadowolone, bo rzeczywiście składniki aktywne zawarte w tym kosmetyku wzorowo wykonują swoją robotę. Moje włosiska niestety pogniewały się na szampon Eco Lab i stanowczo protestują przed jego codziennym używaniem.
Neobio - Krem pod oczy Age Aktiv
Neobio - Krem pod oczy Age Aktiv
Skład: Aqua (Water), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Argania Spinosa Kernel Oil*, Isoamyl Laurate, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Parfum (Essential Oils), Rhus Verniciflua Peel Wax, Xanthan Gum, Acacia Senegal Gum, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Levulinate, Sodium Lactate, Hydrolyzed Rhizobian Gum, Euphrasia Officinalis (Eyebright) Extract*, Polygonum Fagopyrum (Buckwheat) Seed Extract, Tocopherol, Lactic Acid, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Anisate, Sodium Hyaluronate, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Hydrogenated Vegetable Oil, Limonene, Linalool, Citronellol, Geraniol, Citral.
*składniki pochodzące z certyfikowanych upraw organicznych
Pojemność: 15 ml
Termin przydatności: 6 miesięcy (od otwarcia opakowania)
Wartość produktu: ok. 25 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Konkretny krem pod oczy o ekonomicznej choć wystarczającej pojemności. Masło shea, kwas hialuronowy oraz olejek arganowy zawarte w składzie bardzo dobrze radzą sobie z delikatną, acz wymagającą skórą pod oczami, nawilżając i poprawiając jej elastyczność. Ta mała tubeczka kremu jest niezwykle wydajna (wydajność kosmetyku to u mnie rzecz bardzo ważna).
Odpowiednie zakończenie aplikatora bardzo ułatwia korzystanie z kosmetyku - naciskam tubkę i po chwili odpowiednia ilość kremu ląduje na palcu, następnie wklepuję mazidełko w skórę pod oczami. Krem bardzo szybko się wchłania, więc z powodzeniem można stosować go o każdej porze dnia i nocy, bez potrzeby czekania aż łaskawie wniknie w skórę. Wszystko szybko, sprawnie i na temat. Kosmetyk z pewnością wart jest uwagi.
Herbs & Hydro Pure - Mydło naturalne konopne z mikropeelingiem
Skład: SODIUM PALMATE, SODIUM PALM KERNELATE, AQUA, SODIUM CHLORIDE, GLYCERIN, CANNABIS SATIVA, PARFUM, EUGENOL,LIMONENE, LINALOOL, LILIAL, HEXYL CINNAMALDEHYDE, COUMARIN, MICA, CI 77891, CI 77491, CI 74160, TIN OXIDE.
Pojemność/waga: 100g
Wartość produktu: 12 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Mydełko to jest dla mnie totalnym zaskoczeniem. Wygląd całkiem normalny, niczym nie zdradzający co to cudeńko kryje w sobie. Zapach mydełka jest bardzo przyjemny i wywołujący wspomnienia z dzieciństwa (i znów mam przed oczami ekskluzywne w latach `80 mydełko Fa). Kosmetyk ten szczególnie polecany jest dla skóry zanieczyszczonej (zaskórniki, trądzik, rozszerzone pory oraz inne "plagi" nawiedzające skórę). Ale to nie wszystko - mydełko również doskonale sprawdza się w walce z nielubianą przez żadną z nas pomarańczową skórką, czyli cellulitem.
Czym mnie urzekło? Otóż, mydło najpierw wylądowało na skórze mojej twarzy. I wyobraźcie sobie jakie musiało być moje zdziwienie gdy tym zmydlonym kosmetykiem zaczęłam masować twarz - AJAJAJ!!! Nie spodziewałam się, że drobinki tak niepozornie wyglądające, zatopione w mydełku, będą tak drzeć! Tak, kosmetyk zdecydowanie dedykowany jest dla cery tłustej, trądzikowej. Po użyciu mydełka należy zastosować krem nawilżający, w przeciwnym wypadku efekt ściągniętej, napiętej skóry gwarantowany. Dokładnie oczyszcza i bardzo szybko łagodzi stany zapalne na skórze.
Walka z cellulitem w towarzystwie tego mydełka jest skazana na wygraną. Gdy potraktujemy nim ciało, pobudzając przy tym krążenie, jeszcze długo po takim zabiegu będziemy odczuwać efekty peelingu. Skóra po takim zabiegu staje się dobrze ukrwiona i nie ma innej opcji - martwy naskórek musi pożegnać się z nami.
Mydełko nie ma sobie równych. Nie zmydla się szybko i można stosować je na całe ciało. No i ta cena. Jestem ZA.
Lily Lolo - Naturalna mgiełka utrwalająca
Skład: AQUA (WATER), GLYCERIN, PANTHENOL, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE, ALOE BARBADENSIS (ALOE VERA) LEAF JUICE POWDER, CITRUS PARADISI (GRAPEFRUIT) SEED EXTRACT, CITRIC ACID, LYCIUM CHINENSE (GOJI BERRY) FRUIT EXTRACT, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) FRUIT EXTRACT, CAMELLIA SINENSIS (GREEN TEA) LEAF EXTRACT.
Pojemność: 50 ml
Data przydatności: 6 miesięcy (od otwarcia opakowania)
Wartość produktu: 60,40 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Ciekawy produkt pod względem utrwalenia makijażu i pierwszy tego typu, jakiego było dane mi przetestować. Kosmetyk ten wręcz spadł mi z nieba, ponieważ na początku maja miałam bardzo ważną uroczystość rodzinną, na której trzeba było wyglądać jak człowiek :-). Mgiełka ma za zadanie utrwalić makijaż na długie godziny, bez potrzeby poprawiania go w ciągu dnia. Oraz niwelować pudrowe wykończenie tak, aby makijaż wyglądał jak najbardziej naturalnie. Zawarte w kosmetyku składniki, takie jak aloes czy też pantenol nawilżają i koją skórę. Natomiast ekstrakt z zielonej herbaty działa przeciwzmarszczkowo i tonizująco. Wbudowany w kosmetyk atomizer bardzo ułatwia rozpylanie kosmetyku na skórze.
Wbrew pozorom kosmetyk nie wysusza skóry, wręcz wspomaga utrzymanie jej optymalnego poziomu nawilżenia. Mgiełka na tyle spodobała mi się, że bez oporów stosuję ją za każdym razem, gdy nałożę makijaż. Dzięki niej zapominam o ponownym "przypudrowaniu noska". Kosmetyk ten porównałabym do nałożenia korygującej warstwy w photoshopie - jeśli na buźce są jakieś niedociągnięcia makijażu, to mgiełka tu zadziała, tam dopieści, gdzie indziej "podrasuje" kolor tak, by wyglądać naturalnie.
Jak ja to robię: po nałożeniu makijażu, spryskuję twarz mgiełką. Na początku twarz jest mokra, ale po chwili kosmetyk wchłania się w skórę, pozostawiając jedynie cieniutką , prawie niewyczuwalną warstewkę, która to właśnie ma powodować, by makijaż nie spływał z twarzy pod żadnym pozorem. W moim odczuciu makijaż, po zastosowaniu mgiełki, nie wygląda sztucznie, nie ma efektu maski. Twarz pomimo nałożonego makijażu wygląda naturalnie.
Tak więc mgiełka nie dość, że utrwala makijaż to dodatkowo pozytywnie wpływa na cerę. Nie uczula, nie pachnie (jest neutralna) i warta jest swojej ceny.
Natura Siberica, Nourish - próbki, próbeczki
Twórcy Naturalnie z Pudełka nie byliby sobą, gdyby nie dorzucili nam kilku próbeczek "na rozruch". Tym razem trafiły mi się te oto cudeńka.
Przyjemność dla skóry przede wszystkim.
Podsumowując: Majowe wydanie NzP obfituje w produkty przede wszystkim wydajne. Różnorodne - nie skupione tylko na określonej partii ciała. W NzP każdy znajdzie coś dla siebie i będzie miał możliwość przeżycia niezapomnianych chwil z wyjątkowymi kosmetykami.
Jeśli chcecie wypróbować na sobie kosmetyki zawarte w boksach subskrypcyjnych Naturalnie z Pudełka, nic prostszego - Zapraszam tu
*składniki pochodzące z certyfikowanych upraw organicznych
Pojemność: 15 ml
Termin przydatności: 6 miesięcy (od otwarcia opakowania)
Wartość produktu: ok. 25 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Konkretny krem pod oczy o ekonomicznej choć wystarczającej pojemności. Masło shea, kwas hialuronowy oraz olejek arganowy zawarte w składzie bardzo dobrze radzą sobie z delikatną, acz wymagającą skórą pod oczami, nawilżając i poprawiając jej elastyczność. Ta mała tubeczka kremu jest niezwykle wydajna (wydajność kosmetyku to u mnie rzecz bardzo ważna).
Herbs & Hydro Pure - Mydło naturalne konopne z mikropeelingiem
Skład: SODIUM PALMATE, SODIUM PALM KERNELATE, AQUA, SODIUM CHLORIDE, GLYCERIN, CANNABIS SATIVA, PARFUM, EUGENOL,LIMONENE, LINALOOL, LILIAL, HEXYL CINNAMALDEHYDE, COUMARIN, MICA, CI 77891, CI 77491, CI 74160, TIN OXIDE.
Pojemność/waga: 100g
Wartość produktu: 12 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Mydełko to jest dla mnie totalnym zaskoczeniem. Wygląd całkiem normalny, niczym nie zdradzający co to cudeńko kryje w sobie. Zapach mydełka jest bardzo przyjemny i wywołujący wspomnienia z dzieciństwa (i znów mam przed oczami ekskluzywne w latach `80 mydełko Fa). Kosmetyk ten szczególnie polecany jest dla skóry zanieczyszczonej (zaskórniki, trądzik, rozszerzone pory oraz inne "plagi" nawiedzające skórę). Ale to nie wszystko - mydełko również doskonale sprawdza się w walce z nielubianą przez żadną z nas pomarańczową skórką, czyli cellulitem.
Czym mnie urzekło? Otóż, mydło najpierw wylądowało na skórze mojej twarzy. I wyobraźcie sobie jakie musiało być moje zdziwienie gdy tym zmydlonym kosmetykiem zaczęłam masować twarz - AJAJAJ!!! Nie spodziewałam się, że drobinki tak niepozornie wyglądające, zatopione w mydełku, będą tak drzeć! Tak, kosmetyk zdecydowanie dedykowany jest dla cery tłustej, trądzikowej. Po użyciu mydełka należy zastosować krem nawilżający, w przeciwnym wypadku efekt ściągniętej, napiętej skóry gwarantowany. Dokładnie oczyszcza i bardzo szybko łagodzi stany zapalne na skórze.
Walka z cellulitem w towarzystwie tego mydełka jest skazana na wygraną. Gdy potraktujemy nim ciało, pobudzając przy tym krążenie, jeszcze długo po takim zabiegu będziemy odczuwać efekty peelingu. Skóra po takim zabiegu staje się dobrze ukrwiona i nie ma innej opcji - martwy naskórek musi pożegnać się z nami.
Mydełko nie ma sobie równych. Nie zmydla się szybko i można stosować je na całe ciało. No i ta cena. Jestem ZA.
Lily Lolo - Naturalna mgiełka utrwalająca
Skład: AQUA (WATER), GLYCERIN, PANTHENOL, POTASSIUM SORBATE, SODIUM BENZOATE, ALOE BARBADENSIS (ALOE VERA) LEAF JUICE POWDER, CITRUS PARADISI (GRAPEFRUIT) SEED EXTRACT, CITRIC ACID, LYCIUM CHINENSE (GOJI BERRY) FRUIT EXTRACT, PUNICA GRANATUM (POMEGRANATE) FRUIT EXTRACT, CAMELLIA SINENSIS (GREEN TEA) LEAF EXTRACT.
Pojemność: 50 ml
Data przydatności: 6 miesięcy (od otwarcia opakowania)
Wartość produktu: 60,40 zł (oferta >KLIK<)
Moja opinia: Ciekawy produkt pod względem utrwalenia makijażu i pierwszy tego typu, jakiego było dane mi przetestować. Kosmetyk ten wręcz spadł mi z nieba, ponieważ na początku maja miałam bardzo ważną uroczystość rodzinną, na której trzeba było wyglądać jak człowiek :-). Mgiełka ma za zadanie utrwalić makijaż na długie godziny, bez potrzeby poprawiania go w ciągu dnia. Oraz niwelować pudrowe wykończenie tak, aby makijaż wyglądał jak najbardziej naturalnie. Zawarte w kosmetyku składniki, takie jak aloes czy też pantenol nawilżają i koją skórę. Natomiast ekstrakt z zielonej herbaty działa przeciwzmarszczkowo i tonizująco. Wbudowany w kosmetyk atomizer bardzo ułatwia rozpylanie kosmetyku na skórze.
Wbrew pozorom kosmetyk nie wysusza skóry, wręcz wspomaga utrzymanie jej optymalnego poziomu nawilżenia. Mgiełka na tyle spodobała mi się, że bez oporów stosuję ją za każdym razem, gdy nałożę makijaż. Dzięki niej zapominam o ponownym "przypudrowaniu noska". Kosmetyk ten porównałabym do nałożenia korygującej warstwy w photoshopie - jeśli na buźce są jakieś niedociągnięcia makijażu, to mgiełka tu zadziała, tam dopieści, gdzie indziej "podrasuje" kolor tak, by wyglądać naturalnie.
Jak ja to robię: po nałożeniu makijażu, spryskuję twarz mgiełką. Na początku twarz jest mokra, ale po chwili kosmetyk wchłania się w skórę, pozostawiając jedynie cieniutką , prawie niewyczuwalną warstewkę, która to właśnie ma powodować, by makijaż nie spływał z twarzy pod żadnym pozorem. W moim odczuciu makijaż, po zastosowaniu mgiełki, nie wygląda sztucznie, nie ma efektu maski. Twarz pomimo nałożonego makijażu wygląda naturalnie.
Tak więc mgiełka nie dość, że utrwala makijaż to dodatkowo pozytywnie wpływa na cerę. Nie uczula, nie pachnie (jest neutralna) i warta jest swojej ceny.
Natura Siberica, Nourish - próbki, próbeczki
Twórcy Naturalnie z Pudełka nie byliby sobą, gdyby nie dorzucili nam kilku próbeczek "na rozruch". Tym razem trafiły mi się te oto cudeńka.
Przyjemność dla skóry przede wszystkim.
Podsumowując: Majowe wydanie NzP obfituje w produkty przede wszystkim wydajne. Różnorodne - nie skupione tylko na określonej partii ciała. W NzP każdy znajdzie coś dla siebie i będzie miał możliwość przeżycia niezapomnianych chwil z wyjątkowymi kosmetykami.
Jeśli chcecie wypróbować na sobie kosmetyki zawarte w boksach subskrypcyjnych Naturalnie z Pudełka, nic prostszego - Zapraszam tu
Bardzo fajne kosmetyki :) To mydełko mnie bardzo ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńProducent oferuje również inne mydełka. Warto zwrócić na nie uwagę.
UsuńCiekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńKażdy znajdzie coś dla siebie :-)
Usuńz tymi mydłami miałam już styczność, dostał do recenzji od firmy współpracującej z Herbs & Hydro Pure... zamieniłam kawowe na mydło z czarnuszką które było genialne, a w pudełku trafiło mi się kawowe... ehh czy to przeznaczenie że muszę je wypróbować? czy co ? pięknie pachnie zobaczymy jak działa :)szampon mam inny ale jeszcze stoi nie otwierany bo używam ten ze styczniowego pudełka:)co do mgiełki to mam ambiwalentne uczucia- niby dłużej makijaż jest ale mnie pudrowość nie przeszkadza i nie widzę jej niwelacji.. no i ten atomizer u mnie pluje dużymi kroplami i charkami :(.... ahh no i krem pod oczy... jestem z tych osób które takich cudów nie używają.. przed pierwszy tydzień walczyłam z zapominaniem z nakładaniem go potem 2 tydzień nakładałam na 3 tydzień wylądowałam u okulisty.. norma jak zaczynam używać kremów pod oczy.. albo przypadek... nie nie wiem sama... hmm..pudełko jak najbardziej na TAK :) jak zwykle
OdpowiedzUsuńPoprostu to właśnie mydełko jest Ci przeznaczone :-) Z kremami pod oczy rzeczywiście trzeba uważać, bo wystarczy być uczulonym na choć jeden składnik i klapa :-( NzP znów spisało się. Ciekawość mną targa, cóż czeka na w czerwcowym boksie?
UsuńPoprostu to właśnie mydełko jest Ci przeznaczone :-) Z kremami pod oczy rzeczywiście trzeba uważać, bo wystarczy być uczulonym na choć jeden składnik i klapa :-( NzP znów spisało się. Ciekawość mną targa, cóż czeka na w czerwcowym boksie?
UsuńŚwietne pudełko! :-)
OdpowiedzUsuńMiałam mgiełkę Lily Lolo i krem Neobio - oba kosmetyki są godne polecenia.
Bardzo lubię Naturalnie z Pudełka. Z majowej edycji miałam okazje zastosować jedynie mgiełkę Lily Lolo. Reszta czeka w spokoju na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńfajne kosmetyki :) zaciekawiła mnie ta mgiełka ;)
OdpowiedzUsuńświetne produkty ;)
OdpowiedzUsuńKinga Dobrowolska–blog Zapraszam kochani ♥