Hydrolat Lawendowy Ministerstwo Dobrego Mydła - Terminator wśród hydrolatów. Pogromca niedoskonałości.


Ministerstwo Dobrego Mydła wciąż zaskakuje swoimi produktami, które skradają serca ich Klientów. Tym razem, skusiłam się na hydrolat, który został mi przysłany w tej oto tajemniczej paczuszce, jak zwykle podpisanej przez osobę kompletującą zamówienie.
Przedstawiam Wam Hydrolat z dzikiej Lawendy


Oto co rzecze o nim Producent:


Skład/INCI: Lavandula Angustifolia Floral Water (hydrolat z lawendy), Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate (konserwat naturalny).

Pojemność: 50 ml
Cena: 22 zł (oferta -KLIK-)

Moja opinia:
Lawenda działa antyseptycznie, bardzo dobrze sprawdza się w walce z uczuleniem, gasi stany zapalne skóry. Polecana również dla osób mających cerę trądzikową. Dlatego też to właśnie hydrolat lawendowy znalazł się w kręgu moich zainteresowań.

Prostota najlepsza - apteczna buteleczka z atomizerem, a na niej najważniejsze informacje. Wewnątrz tego surowego opakowania znajduje się bezbarwny, wodnisty płyn, który wcale nie ujmuje zapachem. Jest prawdziwie naturalny. Jeśli zastanawiacie się jak pachnie Lawenda Wąskolistna, hydrolat będzie idealnym przykładem tego "dzikiego" zapachu.


Dwojakość zastosowania dzięki atomizerowi. Chcecie używać go jako tonik? Proszę bardzo! A napsikajcie sobie na wacik tyle preparatu, ile Wam odpowiada i potraktujcie nim twarz. Jeśli jednak wolicie użyć go jako mgiełkę, nic nie stoi na przeszkodzie - zamknijcie oczy i pryskając twarz "lawendowym śmierdziuchem" pozwólcie mu działać.
O jego gojącym działaniu przekonałam się na własnej skórze. Czas przedświątecznych porządków poczynił ogromne spustoszenia na skórze moich dłoni. Nie dość, że skóra zrobiła się bardzo sucha, popękana, to jeszcze moją prawą dłoń nawiedziło przeokrutne uczulenie. I to przed samymi świętami! Już miałam wizje ukrywania dłoni przed oczami Rodziny. A może by założyć jakie koronkowe rękawiczki? - Pomyślą:"Zwariowała!" Albo w najgorszym wypadku po chamsku trzymać ręce w kieszeni, ale jak tu wtedy jeść? Przypomniałam sobie, że na półce z kosmetykami rozgościł się hydrolat lawendowy. Dokopawszy się do niego, popsikałam nim miejsce zmienione chorobowo i poczekałam aż się wchłonie. Pierwsze zniknęło wkurzające uczucie swędzenia, następnie czerwone krosteczki zaczęły lekko blaknąć. Uff... sytuacja prawie opanowana. Oczywiście krostki nie zniknęły od razu, niczym za machnięciem magicznej różdżki, ale moja dłoń nie straszyła już tak jak na początku i śmiało mogłam wymachiwać rękoma przed Rodziną :-).


Wydajność kosmetyku zależy od tego jak często będziemy go używać. Mam go ponad miesiąc i zostało mi jeszcze 1/4 opakowania.
Jak ja to robię: hydrolat jest moim "lekiem" na pryszcze i inne paskudztwa. Jeśli widzę, że stan mojej skóry ulega pogorszeniu, wtedy wkracza do akcji "lawenda". Stosowanie 2x dziennie przez 2-3 dni, rano i wieczorem na oczyszczoną twarz, w zupełności wystarczy by pozbyć się niechcianych gości na skórze. 

Jednak jest jedno "ale"... po zastosowaniu hydrolatu na twarz, muszę ją dodatkowo nawilżyć. Inaczej skóra jest lekko ściągnięta. Kremiki nawilżające jak najbardziej wskazane. W końcu odpowiednie nawilżenie twarzy to podstawa prawidłowego "konserwowania" skóry.

Podsumowując:
Hydrolat lawendowy MDM stanowi szybką pomoc podczas walki z niedoskonałościami. Koi i goi. Warto go mieć wśród swoich kosmetyków.  Dzięki swoim niewielkim wymiarom zmieści się praktycznie w każdej torebce. Dobrze mieć go zawsze pod ręką. Taka mała rzecz a cieszy.

N-jak-Natura

Znajdziesz tu recenzje znanych i mniej znanych kosmetyków naturalnych. Receptury, dzięki którym możesz w prosty sposób stworzyć własny kosmetyk.

22 komentarze:

  1. Nie mogę do Ciebie zaglądać... Zawsze coś nowego wpadnie na moją chciejlistę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Cóż poradzić, tyle kosmetyków kusi, zachęca by je wypróbować :-))

      Usuń
  2. Miałam go i stosowałam jako mgiełkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, czy na mojej problematycznej skórze by się sprawdził ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hydrolat lawendowy to mój ulubiony hydrolat, ale z tej firmy jeszcze nie miałam okazji poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zerknij na ich stronkę. Może coś Ci się spodoba.

      Usuń
  5. Uwielbiam hydrolat lawendowy:) z tej marki jeszcze nic nie stosowałam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obecnie stosuję produkt z Shiseido na niechciane niedoskonałości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się być idealny i dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda fajnie, chyba kolejny sklep w którym muszę złożyć zamówienie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Dziewczyny nie osiadają na laurach tylko dalej nas zaskakują. Do tego podejście do Klienta. Pierwszy raz spotykam się z tak profesjonalną obsługą.

      Usuń
  9. O! to coś dla mnie i mojego trądziku różowatego muszę koniecznie go mieć :)świetna recenzja Kasiu :*buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam lawendę w kosmetykach. Swego czasu miałam lawendową mgiełkę w sypialni i lubiłam spryskiwać ciało przed zaśnięciem. Teraz jeszcze nie, bo wiosna mnie rozbudza ale wrócę tu we wrześniu po namiary na ten kosmetyk:P

    www.kobietawielozadaniowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu masz prawdziwą "surową" lawendę. Ciekawy zapaszek :-)

      Usuń
  11. Już się poznałam z MDM (kule do kąpieli - cudo) Lawendy w kosmetykach nie znoszę..staram się do niej przekonać ale trudno mi idzie :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lawenda jest dość specyficzna i nie wszystkim pasuje. Ale może jednak w końcu się do niej przekonasz? Jeśli nie to oczywiście MDM ma też inne hydrolaty warte uwagi :-)

      Usuń
  12. Nie za bardzo przepadam za lawendowym zapachem. :)

    OdpowiedzUsuń