Strony

19 listopada 2015

Listopadowe LOVE - zawsze najtrudniej zrobić ten pierwszy krok. NATURALNIE Z PUDEłKA


Od kiedy zaczęłam interesować się kosmetykami naturalnymi, chodziło za mną przeświadczenie, że nie ma w sprzedaży pudełka z tylko takimi kosmetykami. Są boxy z wszelkimi innymi kosmetykami, ale z typowo naturalnymi jeszcze nie było. Ot, ledwo o tym pomyślałam, a już pojawiła się strona z takowymi pudełkami. Jeśli jeszcze nie znacie, to zapraszam do zapoznania się ze stroną naturalniezpudelka.pl
Przyznam się Wam, że na początku podchodziłam do tego projektu dość sceptycznie:
- subskrypcja miesięczna zdecydowanie droższa niż w przypadku innych (nienaturalnych) pudełek - 89zł, podczas gdy u innych taka subskrypcja kosztuje 49 - 59zł;
- a nuż powtórzą się kosmetyki, które już testowałam i rozczaruję się;
- nie ma ankiety profilowej, która by informowała o rodzaju cery, włosów itd., więc jest duże prawdopodobieństwo, że kosmetyk w ogóle nie będzie mi odpowiadał;

Postanowiłam poczekać na odkrycie pierwszego, premierowego pudełeczka. Tak, jak myślałam, pojawiły się dwa kosmetyki, których już wcześniej używałam. Bacznie obserwowałam odsłony kolejnych pudełek i ku mojemu zdziwieniu, w żadnym nie powtórzył się kosmetyk, z którym miałabym wcześniej styczność. I tak nadszedł dzień, w którym wykupiłam pierwszą miesięczną subskrypcję - listopadową (2015). Czekałam na przesyłkę, wciąż zastanawiając się czy dobrze zrobiłam. Zaraz po rozpoczęciu sądnego miesiąca, otrzymałam przesyłkę. Jakże niepozorną, skromną, iście naturalną.


W ogóle choć trochę nie przypominała boxów, które znałam do tej pory. Takie to niepozorne, a już cieszyło
Moment rozpakowania był jeszcze ciekawszy, bo cóż mogłabym znaleźć w tym skromnym pudełeczku?


Moje pierwsze wrażenie: "WOW! Jakim cudem w tym maleństwie zmieściło się tyle kosmetyków?!" Gdy już otrząsnęłam się z pierwszego szoku, nadszedł czas na poznanie dobroci, które znalazły się w naturalnym boxie. Zaden z kosmetyków nie był wcześniej w moich rękach. Jak sądzicie ucieszyłam się? NO JASNE!
Poznajcie zawartość listopadowego pudełka oraz moje wrażenia z testowania:

IOSSI dzika róża - rozświetlające serum do twarzy z witaminą C


Skład: Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Triticum vulgare (Wheat) Germ Oil, Borago Officinalis (Borage) Seed Oil, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil, Squalane, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil & Beta- Carotene, Hippophae Rhamnoides Fruit (Seabuckthorn) Oil, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Pelargonum Graveolens Oil, Cupressus Sempervirens Oil, Cymbopogon Martini (Palmarosa) Oil, Santalum Album (Sandalwood) Oil, Salvia Officinalis Oil, Anthemis nobilis flower oil, Helichrysum Italicum Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Citral, Citronellol, Farnesol, Geraniol, Limonene, Linalool.

Pojemność: 10ml
Wartość produktu: 44zł/ 10ml


Co o o nim sądzę? Mały, ale wydajny. Wielki ukłon w stronę Producenta za zastosowanie pipety - nie rozlewa się, kilka kropel w zupełności wystarczy by rozprowadzić na całej twarzy. Pięknie pachnie - przeważający zapach dzikiej róży z wyraźną nutą drzewa sandałowego. Osobiście unikam różanych zapachów, drażnią mnie. Jednak w tym przypadku tak nie jest - zasługa owego drzewa, którego jestem wielką pasjonatką. Gdy już pomaziam buźkę olejkiem, dzieje się rzecz niesłychana - ten gęsty olejek w mig wchłania się, pozostawiając po sobie jedynie zapach i miękką skórę. Zapach długo utrzymuje się na skórze. Jeszcze jest za wcześnie by mówić o efektach rozjaśnienia, to co wiem na pewno: odpręża uspokaja (olejki eteryczne zawarte w tym produkcie działają pozytywnie na zmysły), regeneruje i poprawia wygląd skóry - tak rzeczywiście się dzieje. Olejku używam na dzień, stanowi doskonałą bazę pod makijaż. Polecam go do każdego rodzaju cery.

NACOMI - Peeling cukrowy do rąk



Skład: Sucrose, Butynospermum Parkii Butter, Cocos Nucifera Seed Oil, Amygadalus Dulcis Oil, Rosa Mosqueta Seed Oil, Tocopherol Acetate, Parfum, Carminic Acid.

Pojemność: 100ml
Wartość produktu: 15,38zł

Moje wrażenia: produkty Nacomi znam dość dobrze, ale sam peeling do rąk jest dla mnie nowością. Przede wszystkim zapach - malinowy! Ciężko się od niego uwolnić - uwodzi, przyciąga i pozwala się odprężyć. Peeling typu gruboziarnistego - dokładnie usuwa martwy naskórek, oraz zrogowacenia. Wystarczy nabrać niewielką ilość peelingu na dłonie i delikatnie masować skórę, po czym spłukać wodą. Efekt? Po tym krótkim zabiegu, na dłoniach pozostaje cieniutka warstwa ochronna, która bynajmniej sobą nie drażni. Dłonie są gładkie i miękkie jak po zabiegu parafinowym. Peeling idealnie sprawdzi się w podbramkowych sytuacjach, gdy skóra naszych dłoni potrzebuje szybkiej regeneracji, nawilżenia. Niedługo święta i imprezy sylwestrowe - taki peeling będzie jak znalazł.

BJBJ Odżywcza maska do włosów z owsem



Skład: aqua, glycerin, brassicyl isoleucinate esylate, simondsia chinensis oil, avena sativa extract, inulin, cetearyl alcohol, brassica alcohol, prunus amygdalus dulcis oil, macadamia ternifolia seed oil, capryloyl glycerin/sebacic acid copolymer, diheptyl succinate, tocopherol, panthenol, benzyl alcohol, arginine, sodium benzoate, potassium sorbate, lactic acid, parfum, citral, citronellol, geraniol, limonene, linalool.

Pojemność: 150ml
Wartość produktu: 39,10zł

Moja opinia: "maska dedykowana jest dla włosów cienkich, suchych i zniszczonych. Wzmacnia i odżywia włosy, odbudowuje ich zniszczoną strukturę. Skutecznie chroni przed niekorzystnymi warunkami zewnętrznymi" - tak mówi Producent. Według mnie to jest chyba jedyny produkt-tajemnica w całej zawartości naturalnego pudełka. Maska jest, bo jest, ale żebym zauważyła jakieś zmiany na skórze głowy czy na włosach? Niestety. Prócz tego, że ładnie pachnie, nie mogę o niej powiedzieć nic więcej. Może jest jeszcze za wcześnie by zauważyć jakieś efekty stosowania? Poczekamy - zobaczymy. Na pewno nie omieszkam Wam o tym napisać.

KIVVI - Marmoladka do ciała



Skład: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Aroma, Prunus Armeniaca (Apricot) Kemel Oil, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Macadamia Integrifolia (Macadamia) Seed Oil, Simmondsia  Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Persea Gratissima (Avocado) Fruit Oil, Helianthus  Annuus (Sunflower) Seed Oil,  Hippophae Rhamnoides (Sea Buckthorn) Fruit Extract, Ribes Nigrum (Blackcurrant) Fruit Extract, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Extract, Actinidia Chinensis (Kiwi) Fruit Extract, Rubus Idaeus (Rasberry) Fruit Extract, Tocopherol (Vitamin E), Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract, Ginko  Biloba (Ginko) Leaf Extract.

Pojemność: 15ml
Wartość produktu: 17zł

Kilka słów ode mnie: taka mała kruszynka, a daje tyle radości! Marmoladkę można z powodzeniem nazwać masełkiem do ciała. Cytrusowy zapach unoszący się zaraz po otwarciu pojemniczka zdradza, że będzie to niezapomniana przygoda. Wystarczy wsmarować marmoladkę na skórę i upajać się tą orzeźwiającą wonią. Ten kosmetyk, pomimo swojej niewielkiej pojemności, jest zadziwiająco wydajny. A skóra, po jego zastosowaniu jest jedwabiście gładka i pachnąca. Marmoladkę można również stosować jako balsam do ust - tak słyszałam, ale nie stosowałam.

KAPIEL AGAFII - Termalno-iłowa maska do ciała


Skład: Aqua, Kaolin, Silt, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glycerin, Stearic Acid, Camphora, Organic Panax Ginseng Extract, Organic Camellia Sinensis Leaf Extract, Zinc Oxide, Bentonite (and) Xanthan Gum, Capsaicin, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Benzyl Alcohol.

Pojemność: 100ml
Wartość produktu: 5,95zł

Moje wrażenia: to jest jeden z najbardziej zaskakujących kosmetyków listopadowej edycji boxa. Maska ma za zadanie rozgrzewać, tonizować i nawilżać. Serię Kąpiel Agafii znam, przede wszystkim dzięki maseczce odmładzającej do twarzy na mleku łosia - mam ją już dość długo, ale do dziś nie mogę wyrobić sobie o niej opinii - niczym nie zadziwia, jest taka NIJAKA. Więc nie trudno zgadnąć, że termalno- iłowa maska do ciała, z góry była u mnie przegrana... jednak, nie stało się wcale to, czego oczekiwałam. Otóż, maska ma przyjemny zapach, rewelacyjnie rozprowadza się po wilgotnej skórze (po 10 minutach należy ją zmyć ciepłą wodą) i - UWAGA! - Delikatnie rozgrzewa. Po osuszeniu skóry ręcznikiem, po chwili mam wrażenie, jakby moje ciało było otulone cieplutkim, miękkim kocykiem. To uczucie utrzymuje się dość długo, więc polecam stosować maskę na noc - dobry, spokojny sen gwarantowany. Już teraz wiem, że zakupię tą maskę, gdy tylko skończy mi się pierwsze opakowanie.

PIXIE COSMETICS - Podkład Mineral Love Botanicals (miniprodukt)



SkładMica, Zinc Oxide, Lauroyl Lysine, Zinc Stearate, Boron Nitride, Bambusa Arundinacea Stem Powder, Silica, Gold, Avena Sativa Meal Extract, (+/-) CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499, CI 77007, CI 77288


Pojemność produktu pełnowymiarowego: 6,5g
Cena produktu pełnowymiarowego: 57zł

Moje "3 grosze" o produkcie: jak sama nazwa wskazuje, jest to podkład mineralny - oparty na naturalnych, przyjaznych skórze recepturach. Posiada właściwości kryjące, lecz nie tworzy efektu maski, cera jest gładka i jednolita - niedoskonałości są dobrze ukryte. Trafił mi się odcień Antique Beige - rewelacyjnie współgra z moją cerą. Jest to pierwszy "kolorowy" kosmetyk naturalny jakiego użyłam, od kiedy postanowiłam zaufać naturze, i jest idealny. Nie zapycha porów - skóra oddycha i nie pojawiają się na twarzy przykre niespodzianki. Sam podkład utrzymuje się na skórze bardzo długo, matowi cerę i nie spływa. Koniecznie muszę mieć produkt pełnowymiarowy!

NOBILIS TILIA - Rozświetlający krem Tilia (próbka 2ml)




Skład: Aqua, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Squalane, Triticum Vulgare Germ Oil, Tilia Cordata Flower Water, Butyrospermum Parkii Butter, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate, Tilia Cordata Extract, Cetyl Alcohol, Panthenol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Glycerin, Equisetum Arvense Extract, Retinyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Phenethyl Alcohol, Sodium Hyaluronate, Xanthan Gum, Sodium Stearoyl Lactylate, Maltodextrin, Cassia Alata Leaf Extract, Candelilla Cera, Citric Acid, Parfum*, Hydroxycitronellal*, Farnesol*, Geraniol*, Linalool*, Eugenol* 
* z naturalnych olejków eterycznych

Pojemność produktu pełnowymiarowego: 50ml
Cena produktu pełnowymiarowego: 95zł

Co o nim myślę? Krem zawiera w sobie olejki: jojoba, macadamia,  ze słodkich migdałów, z kiełków pszenicy, hydrolat i ekstrakt z kwiatu lipy oraz inne drogocenne składniki. Wszystkie wpływają na poprawę stanu skóry. Krem jest niezwykle lekki i ma delikatny, ziołowy zapach. Po nałożeniu go na skórę, twarz jest lekko rozświetlona, wygląda na bardziej promienną. Szybko się wchłania pozostawiając cieniutką warstwę ochronną, która w zaden sposób nie przyczynia się do świecenia się skóry. Jest jedna rzecz, która mnie do niego zniechęca - cena. I to właśnie ona powoduje, że nie sięgnę szybko po produkt pełnowymiarowy. Aczkolwiek bardzo się cieszę, że mogłam wypróbować choć jego próbkę.

DR. HAUSCHKA - Regenerujący balsam do ciała (próbka 5ml)


SkładWater (Aqua), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Alcohol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Rosa Damascena Flower Extract, Equisetum Arvense Extract, Betula Alba Leaf Extract, Rosa Damascena Flower Water, Glyceryl Stearate Citrate, Glycerin, Hectorite, Fragrance (Parfum), Althaea Officinalis Leaf Extract, Punica Granatum Fruit Extract, Lysolecithin, Sucrose Laurate, Limonene*, Linalool*, Geraniol*, Citronellol*, Coumarin*, Citral*, Benzyl Benzoate*, Farnesol*, Benzyl Salicylate*, Eugenol*, Trifolium Pratense (Clover) Extract, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Xanthan Gum, Lecithin, Malpighia Punicifolia (Acerola) Fruit Extract.
* składnik naturalnego olejku eterycznego

Pojemność produktu pełnowymiarowego: 150ml
Cena produktu pełnowymiarowego: 118zł

Moje wrażenie: bardzo lekki balsam. Swoją konsystencją bardzo przypomina mleczko do ciała. Jego zapach kojarzy mi się z Marokiem, przyprawami charakterystycznymi do tego zakątka świata. Gdy posmaruję nim ciało, bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia po sobie tłustego filmu, a mimo to skóra jest bardzo dobrze odżywiona i doświadcza głębokiego nawilżenia. Nawet ta mała próbka wystarczy, by poczuć, że mam do czynienia z kosmetykiem ekskluzywnym. No a skoro mowa o tego rodzaju kosmetyku, to wiem, że ze względu na jego cenę, poprzestanę na próbce. Chociaż.... może list do św. Mikołaja wystarczy? :-)

Podsumowując listopadową edycję NATURALNIE Z PUDEłKA: jestem na TAK! Właśnie tego mi brakowało - natury zamkniętej w pudełku. Kolejna subskrypcja wykupiona. Czym tym razem mnie zaskoczy? Odpowiedź niebawem.

A czy Wy znacie Naturalnie z Pudełka?

15 komentarzy:

  1. Nie znam ale zawartość mnie oczarowała, jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Cieszę się, że nie tylko ja tak uważam. Zawartość pudełka jest rewelacyjna.

      Usuń
  2. Niezła zawartość. Ja miałam lipcowe:)

    OdpowiedzUsuń
  3. :-) czyli premierowe? Przypadło Ci do gustu?

    OdpowiedzUsuń
  4. extra chyba się skusze na pudełko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że spodoba Ci się jego zawartość :-)

      Usuń
  5. Peeling cukrowy mnie bardzo ciekawi ,chyba się skusze;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kto by pomyślała że z cukru da się zrobić peeling :-)

      Usuń
  6. Tego pudełka jeszcze nie zamawiałam, ale peeling nacomi sobie chwalę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogólnie bardzo lubię produkty Nacomi. Jeszcze żaden mnie nie zawiódł

      Usuń
  7. Świetne produkty znalazłaś w pudełku! To serum z dziką różą i wit. C wydaje się być super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Produkty wyśmienite! Już nie mogę się doczekać grudniowego pudełeczka

      Usuń
    2. Produkty wyśmienite! Już nie mogę się doczekać grudniowego pudełeczka

      Usuń