Być kobietą i nie robić zakupów kosmetycznych? Czy tak się da?..


...nie! Tak się nie da! My Kobiety mamy chyba to w naturze, że lubimy kupować kosmetyki.... i nie tylko :-) Jesteście ciekawi co może się znaleźć na przykład w takim koszyku kosmetycznym?


Wciąż nie rozumiem jak to jest, że większość moich kosmetyków kończy się dokładnie w tym samym czasie. A jeśli tak się dzieje, to co trzeba zrobić? Udać się na zakupy w celu uzupełnienia zapasów. No ba!
Tak więc pierwsze kroki skierowałam do drogerii Dayli. Lubię tam chodzić, ponieważ:
- jest tuż przy moim domu - chyba jestem leniwa :-)
- mają czasem zachęcające promocje - można upolować niezłe kąski za grosze,
- sprzedawczyni jest niezwykle miła i zawsze potrafi mi doradzić,
- posiadam Kartę Stałego Klienta, dzięki której mam czasem zniżki, bądź dorzucane są gratisy do zakupów :-)

A oto co kupiłam w Dayli:


1.  SKINLITE - Kojące oraz odmładzające płatki na oczy. Płatki odmładzające dostałam jako gratis do zakupów. Ciekawa jestem czy płatki moim oczom przypadną do gustu

2. NACOMI - Czarne Mydło - moje ulubione mydło do mycia twarzy, jeszcze żadne mydło nie zachwyciło mnie tak jak to (swoje OCHY i ACHY na temat NACOMI zawarłam TU). 


3. BATISTE - Puder do włosów - rewelacyjne rozwiązanie dla każdego rodzaju i długości  włosów. Dzięki temu maleństwu, można ułożyć każdą fryzurkę bez obawy, że zaraz się rozpadnie i trzeba będzie ponownie układać.

4. WELLAFLEX - Mocny lakier utrwalający. Kupiony w promocji. Czasem się przydaje, gdy zapomnę się sypnąć puderkiem.

5. TERRACTIVE - Marokański pomarańczowy peeling do twarzy - strasznie jestem ciekawa jego właściwości.

Ale to nie koniec moich zakupów. Poszukiwałam henny w żelu, więc udałam się do drogerii Hebe. 
Za co lubię Hebe:
- jest bardzo dobrze zaopatrzona asortymentowo. Nie ma kosmetyku jakiego bym tu nie znalazła,
- Karta Stałego Klienta kusi, by robić tu zakupy,
- gazetka Hebe - nie tylko piękno ale i zdrowie - ciekawa lektura do poczytania,
- ceny - mam wrażenie, że są niższe niż w pozostałych drogeriach (za wyjątkiem Dayli).

A oto co kupiłam w Hebe:


1. DELIA - Henna w żelu - dzięki dołączonej do zestawu szczoteczce nakładanie henny jest niezwykle proste. Nawet najbardziej oporny osobnik nie będzie miał problemu z nałożeniem jej na rzęsy, bądź brwi :-) 

2.  BELL, INGRID, ASTOR - Lakiery do paznokci - ostatnio naszło mnie na czarny kolor i jego pokrewne, stąd taka kolorystyka zawitała pośród mojej dość szerokiej palety kolorystycznej lakierów. 


3. LOMILOMI - Maseczki do twarzy na 7 dni tygodnia - taka mała "niespodziewajka". Zupełnie nie planowałam tego zakupu, ale zaintrygowało mnie logo SAMSUNG na pudełku. 


Cóż producent elektroniki ma wspólnego z kosmetyką? W tym tajemniczo czarnym pudełku mamy 7 maseczek (na każdy dzień tygodnia). 


Hm... no no... moja skóra albo oszaleje z radości albo zareaguje alergicznie i powie NIE. Nie przekonam się dopóki nie spróbuję.

Już wiecie co znalazło się w moich kosmetycznym koszyczku. Pora zabrać się do tego co lubię najbardziej, czyli używania, testowania i oceniania.

A jakie są Wasze ulubione drogerie?



N-jak-Natura

Znajdziesz tu recenzje znanych i mniej znanych kosmetyków naturalnych. Receptury, dzięki którym możesz w prosty sposób stworzyć własny kosmetyk.

4 komentarze:

  1. Uuuu, smakowitości, fajnie jest miec pod nosem taki sklep :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio jestem zakochana w Hebe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wcale się nie dziwię. Wszystko w jednym - to jest TO!

      Usuń